Strona:Z teki Chochlika (Piosnki i żarty).djvu/126

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została uwierzytelniona.
    ETAPA,
    (Z Franciszka Coppé’go).
    Sonet.

    Minęła pora błogich wczasów na kwaterze,
    Pora zalotów, biesiad i gawęd wesoła; —
    Dalej za broń rekrucie, trąbka w pochód woła:
    Baczność! Dwójkami w prawo! Pułk zmienia swe leże!

    Droga wasza daleka i twarda żołnierze!
    Szlusuj! choć mdleją nogi, choć znój ciecze z czoła,
    I niechaj ci gospody nie pachnie jemioła:
    Dachem twym gołe niebo — łożem darnie świeże.

    Jestem z pułku niedoli. Kto wie jak daleki
    Cel mojego pochodu: mogiła? — Wśród spieki
    Krocząc, upadam z trudu, głodu i pragnienia.

    Idę — za całą ulgę mojego cierpienia
    Mogąc tylko przerzucać boleść, co mnie łamie,
    Jak piechur swój karabin — z ramienia na ramię!