Strona:Z teki Chochlika (Piosnki i żarty).djvu/055

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Na tonów dźwięk na widok ten
Porwał mi duszę dziwny sen:
Wolnym się wije pogrzeb krokiem;
Trumna, w niej trup z otwartem okiem.

I dziwna wyobraźni gra:
Tym bowiem trupem byłem ja;
W umarłej piersi serce bije,
I śni i męką dawną żyje.

Żałośnie lament dzwonów grzmi,
I łuną świateł morze lśni,
I pacierz szepcze dziadów rzesza;
Za karawanem ksiądz pospiesza.

Na cmentarz zdążył orszak już;
Dokoła wieńce bzów i róż;
Grób świeży łono swe odmyka
I w dół spuszczają nieboszczyka.

I spiewał ksiądz pacierze swe,
I wodą skropił zwłoki mu,
I głosem pewnym rzekł: „O Chryste!
Racz mu dać światło wiekuiste!“