Strona:Z teki Chochlika (Piosnki i żarty).djvu/023

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Chodzi więc teraz jeno o pragmatyczne tych dwóch chwil po sobie następstwo.
W niniejszym poemacie pozwoliłem sobie pójść wbrew powszechnemu mniemaniu, które dopatrując się w Pieśni nad pieśniami, wybuchu młodzieńczych zapałów, a w Księdze kaznodziei pessymistycznych zrzędzeń zgrzybiałego starca, przypuszcza iż królewski mędrzec napisał pierwszy z tych utworów w młodych latach, drugi zaś w podeszłym już wieku. Nie wciągając tu oczywiście w rachunek głosu krytyki, o której wyżej wspomniałem, lecz stojąc na gruncie salomonowej legendy, musiałbym się oświadczyć przeciw temu mniemaniu, — zwątpienie bowiem, przesyt, i ból życia, w ogóle są właściwie klątwami męskiego wieku, podczas gdy głód życia i użycia większym bywa w starości, która im bliżej grobu stoi, tem bardziej się do życia wiąże, tem większe w niem odkrywa uroki, tem pobłażliwszą się staje na niedostatki i krzywość tego świata. Wychodząc z tego założenia, przyjąłem iż erotyczny epizod przedstawiony w Pieśni nad pieśniami, nie mającej nawiasem mówiąc nic wcale wspólnego z młodzieńczemi zapałami, późniejszym jest od epizodu, opowiedzianego w Księdze kaznodziei przemawiała za tem prócz psychologicznych względów także i powaga Pisma Świętego, które w zbiorze ksiąg starego testamentu Pieśń nad pieśniami dopiero po Księdze kaznodziei zamieszcza. Przyjąwszy ten pragmatyczny w legendzie salomonowej porządek, nie potrzebowałem już szukać rozwiązania poetycznej tezy, którą sobie postawiłem, legenda bowiem nasuwała je sama. Znękany bolem życia mędrzec, znajduje niepamięć i ukojenie w uścisku Sulamitki, której miłośc mocną jest jako śmierć, a jako grób twardą i zawistną.
Tyle co do samej legendy. Niesposób mi tu jednak pominąć milczeniem krytyki, której doznała pierwsza część tego poematu, drukowana w Albumie dla Zagrzebia; wydanym przez lwowskie Koło literackie na początku bieżącego roku. Zarzuty były rozmaite; ze strony postępowej pomawiano mnie, iż wznawiam „poezyę rozpaczy, która już dziś wyszła z mody“, — ze strony konserwatywnej zarzucono mi bezbożność. Odpowiadam na to stwierdzając, że pierwsza część Króla Salomona jest parafrazą Ksiąg kaznodziei,