Strona:Z teki Chochlika (O zmierzchu i świcie).djvu/020

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Jam jest tylko dudka narodu mojego;
On gra, a ja spiewam wedle woli jego!


2.

Czemże ja Ci Polsko, czem odwdzięczę ninie,
Żeś mnie za Twych natchnień obrała naczynie?

Chyba z serca mego domek dla Cię zrobię;
Chcę umrzeć dla siebie, a żyć jeno Tobie.

Co mną jest, to w sobie znicestwię i skruszę,
By Ci na gospodę całą oddać duszę.

Ani tam już miejsca nie damy nikomu;
Ty jedna w niej króluj, jako pani domu!

O, znijdź do Twej chatki! Patrz ona pomieści
Wszystkie Twe radości i wszystkie boleści!

Wszystkie Twoje krzyże, i miecze i ciernie,
Jak w skarbnicy w łonie mem przechowam wiernie.

A choć serce pęknie, Ty nie zważaj na to,
Bo mi cierpieć dla Cię najmilszą zapłatą.

Jam jest tylko dudka narodu mojego;
On gra, a ja spiewam wedle woli jego!


3.

O, dzięki Ci, dzięki! Przestawszy być sobą,
Jam odrodzon w Tobie; Tyś mną a jam Tobą!