Na zakończenie tego pobieżnego przeglądu, niechaj nam wolno będzie przytoczyć jeszcze wiersz, czcią dla Mickiewicza natchniony. Czytelnicy nasi widzieli, że mówiono o nim wszędzie z powagą i poszanowaniem; że imię jego wywoływało wspomnienia świetnych czasów, nutę rycerskiej piosenki, obok dźwięku głębokiej jego pieśni; że w prozie mówiących o nim cudzoziemców przebijały czasem jakby rytmy lirycznego zapału. Nie od rzeczy więc będzie pokazać, jak się ten zapał w poemat ucieleśnił i przywieść tu w całości piękne strofy, nadesłane redakcyi Przeglądu w rękopisie przez pana Jerzego O’Byrne. O uznaniu, jakie w całej Wielkiej Brytanii znajduje jego talent, świadczyły nieraz angielskie dzienniki; o szlachetnym, pełnym zapału jego nastroju, niechaj poemat sam świadczy:
And he called for his lute and his lyre
- (He needed no senitor scroll)
For his cheek was aglow with the fire
- That surged in the depths of his soul!
Zawołał, by podano mu lutnię —
- zwojów mu pisanych nie trzeba —
lica pałały mu ogniem, który
- w głębi duszy mu powstał....
I krzyknął: Wstań Polsko do boju,
- z mieczem wolnych w dłoni,
gdyż jasną jest twa przyszłość,
- a niebo i prawda za tobą.