Strona:Z pogrzebu Mickiewicza na Wawelu 4go Lipca 1890 roku.pdf/4

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

To zadziwiające odrodzenie, dźwiga z upadku i zwątpienia ducha narodu, podnosi go we własnych oczach i w oczach świata i stawia wysoko w rzędzie narodów złączonych węzłem starej cywilizacyi.
Na czele naszych mistrzów słowa stoi Mickiewicz szczytu tej epoki; dlatego jest on chwalą narodu i jakakolwiek czeka nas przyszłość, pozostanie zawsze chlubą polskiego imienia.
Za wszystko, co naród nasz jemu zawdzięcza, miał on nawzajem jedno pragnienie:

„O gdybym kiedyś dożył tej pociechy,
Żeby te księgi zbłądziły pod strzechy.“

Życzenie to nie spełnione za życia, zaprawdę spełnia się dzisiaj; te księgi rozeszły się daleko, a wniknęły tak głęboko w serce narodu, że stały się tą pieśnią gminną, co stoi na straży narodowego pamiątek kościoła i co wedle własnych jego słów, jest arką przymierza między dawnemi a nowszemi laty.
Niechże ten grobowiec, w którym spoczną popioły Adama Mickiewicza, będzie symbolem tego przymierza, a wielka spuścizna, jaką nam zostawił, spuścizna jego uczuć i myśli, niech na zawsze pozostanie naszym wspólnym skarbem i węzłem łączącym nasze serca w zgodnej miłości Ojczyzny.
Z hołdem pełnym rzewności, z czcią i głębokiem wzruszeniem pochylamy czoła, witając drogie te szczątki. Na Twoją trumnę, Wieszczu nasz, spływają błogosławieństwa tych milionów, których cierpienia wciąłeś do serca, a wszystkie Twoje tęsknoty i nadzieje Twoje, złożone w nieśmiertelnej pieśni, pozostają narodowi pociechą, wróżbą i jutrzenką przyszłości.
Pamięć Twoja nigdy wpóśród nas nie zaginie; cześć niech jej będzie na tej ziemi, dopóki stanie polskiego imienia.