Wertując koleją lat roczniki zagranicznych czasopism, przeglądając dzieła obce, poświęcone najnowszej histori, polityczne broszury z lat kilkudziesięciu, kuszące się o rozwiązanie spraw całej Europy, doznaje polski czytelnik dziwnie przygnębiającego uczucia. Dawniej, ileż to spotykał słów sympatycznych o Polsce, słów, wypowiadanych drżącym od wzruszenia głosem, z bijącem sercem słuchanych! Ile zdań szlachetnych i gorących rzucano mu z mównic francuskich – a dawniej jeszcze, ile go piosnek o polskiej waleczności i niedoli dolatywało z nad Dunaju i Renu! Kwestya polska zajmowała uwagę i serca Europy, była dla wszystkich żywotną, palącą i bolesną, a podniosłość ludzi, jak mówił Montalembert,[1] mierzono stanowiskiem, jakie wobec naszej sprawy zajmują. Dziś, niech wymrze stara gwardya wśród ludzi większego talentu i znaczenia, a nie będzie jednego nieśmialego głosu we Francyj, coby nas czasem przypomniał Europie. Wzmianki dziś coraz rzadsze, coraz mniej przychylne; sprawa nasza traktowana coraz bezczelniej przez wrogów, coraz obojętniej przez resztę Europy. Wymazali raz „książęta ziemi” imię Polski z geograficznej mapy; wymazują je dziś z ogólnej pamięci „ziemi kramarze.” Jak fala morskiego przypływu rośnie zwolna ta obojętność, i ponad szumem wód, zalewają nasze brzegi, rozprzestrzenia się jakaś cisza, rozpaczliwa
Strona:Z pogrzebu Mickiewicza na Wawelu 4go Lipca 1890 roku.pdf/36
Wygląd
Ta strona została przepisana.
III.
Głosy prasy zagranicznej
O obchodzie 4 Lipca.
1.