Strona:Z pennsylwańskiego piekła powieść osnuta na tle życia.pdf/90

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   86   —

górnicze, proch, dynamit, olej itd., sprzedawane górnikom we wszystkich okolicznych kopalniach.
Opodal tychże, urządził szeryf powiatowy, strzelnicę dla swoich deputowanych i teraz właśnie odbywały się ćwiczenia w strzelaniu do tarczy, w których brało udział z pięćdziesięciu ludzi ściągniętych z całego powiatu.
Już drugi dzień trzymano ich pod bronią.
Górnicy nie wróżyli sobie nic dobrego po tych manewrach.
— Szykują się na naszą skórę — przemówił jeden z towarzyszy Jana, gdy ominąwszy dosyć wysoką górę posłyszeli wyraźnie huk częstych wystrzałów.
— Pewnie że tak — potwierdził drugi — ale jak strajku nie uchwalimy to i powodu nie będą mieli.
— Żeby tylko — dodał trzeci — bo zdaje mi się, że większość będzie za strajkiem.
— W Bogu nadzieja, — odezwał się Jan, który po rozmowie z Jadzią nabrał jakoś otuchy i wiary w lepszą przyszłość.
Tymczasem zbliżyli się na jakie trzysta kroków do strzelnicy, a w tejże chwali z gromadki ich odłączył się jeden z górników, którego przedtem nie zauważyli i z krzykiem “Hurrah!” pedem puścił się w stronę magazynów.
Równocześnie, jakby z pod ziemi, z za parkanu wysunął się zastęp zbrojnych deputy-szeryfów i skierował lufy swych karabinów prosto w przerażoną gromadkę.