Strona:Z pennsylwańskiego piekła powieść osnuta na tle życia.pdf/20

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   16   —

niestety związane z wyzyskiem najbiedniejszych, ale za to najliczniejszych mas ludu roboczego.
— Stać się narzędziem wyzysku swoich własnych braci... nigdy! Choćby mi i zmarnieć przyszło w tej Ameryce, za żadną cenę nie będę Judaszem w obec tych biedaków.
Po chwili przychodzi myśl inna:
— A może tak źle nie jest, może czem innem zwróciłem na siebie uwagę, może rzeczywiście z moich zdolności uczciwie zechcą korzystać?.... Czy mam prawo deptać własnymi nogami szczęście osobiste....
Instynkt jednak co innego powiada.
Przypomniał sobie różne epizody z życia swego przyjaciela, dawniej zacnego chłopca, dziś — kreatury niezmiernie zagadkowej.
Przypomina sobie rozmowy z nim na temat Blakboków toczone.
— W organizacyi jest kilka, czy kilkanaście stopni. Ma być oczywiście przyjętym do najniższego; ma ślubować bezwzględne posłuszeństwo, tajemnicę... karność.
— W obec kogo karność?....
— W obec ludzi, których nie będzie mógł nawet znać, ale którzy przyjdą do niego z hasłem...
— Kto wydaje hasła?
— Oczywiście ci, co stoją na czele.
— Kto stoi na czele?...
Józef nie umiał mu powiedzieć.
Józef nie wie, ale Jan się domyśla. Patrzy przecież na jego życie i widzi, że wszystko cokolwiek robi, (a rezultatem jego roboty zawsze jest krzyw-