Strona:Z pennsylwańskiego piekła powieść osnuta na tle życia.pdf/18

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   14   —

więcej wymaga trudu, bo ma zupełnie wolny dostęp do pokładu i za jednym strzałem odwala 10 do 12 wózków czystego węgla.
Wczoraj w dwóch godzinach zapalił dwie miny, (dziury powywiercał Jan), odwalił węgla ze cztery szychty i ma spokój na jakie 24 godzin. Jego dwaj pomocnicy mają pełne ręce roboty; za władowanie węgla na wózki, zapłaci obydwom około trzech dolarów, a sam zagarnie dziesiątkę.
Wprawdzie jest wydatek na proch i na olej, ale to bagatela. Jest za co hulać!
Zazdroszczą mu też wszyscy Walijczycy, Niemcy i Ajrysze w kopalni.
— Przeklęty Polak — mówią — skąd takie łaski u zarządu dla tego słowianina.... A trzeba wiedzieć, że w ich gwarze Słowianin — Slave znaczy to samo co niewolnik.
— Niewolnik, Polak przeklęty!.... Od takich i innych obelg, trzęsie się całe zagłębie węglowe w Pensylwanii, obija się o uszy i znieprawia dusze 100.000 nieszczęśników, którzy tu przybyli szukać pracy i chleba, bo go nie było w ojczyźnie....
— Przeklęty Polak! — Skąd on może mieć takie łaski u zarządu...
Zapominają ci Niemcy, Ajrysze i Walijczycy, że tych “przeklętych Polaków” jest przecież sto tysięcy!
Sto tysięcy — to siła!
Siłę tę starają się mieć za sobą, rozumie się jak najtańszym kosztem, i zarządy kopalń i partye polityczne, a czasem nawet oni, Niemcy, Ajrysze i Walijczycy, zajmujący stanowiska górników, gdy