Strona:Z pennsylwańskiego piekła powieść osnuta na tle życia.pdf/16

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   12   —

Z wściekłością zerwała się z tapczana, jednym skokiem znalazła się w sieni i trzasnąwszy drzwiami, wrzasła na pożegnanie:
— Popamiętasz ty mię przeklęty Polaku!
On stanął zdumiony na środku izdebki, ale zanim miał czas opamiętać się, i zrozumieć co zaszło wywabił go do sieni, a następnie do bocznych drzwi salunu nieludzki wrzask zmięszanych głosów, i brzęk tłuczonego szkła.
To co zobaczył, przejęło go oburzeniem i grozą.
Jego kusicielka z twarzą pokaleczoną szkłem z rozbitego przez siebie wielkiego lustra, oblana krwią, wrzeszcząc histerycznie i tupiąc nogami, wali flaszkami w podpitych gości, którzy hurmem cisną się do drzwi i na ulicę.
— Do piekła z wami, przeklęci Polacy! Precz mi z oczu, precz, precz! drze się na całe gardło i rozbija szyby w oknach, a nierzadko trafia też w głowy ludzkie flaszkami pełnymi whiskey i piwa.
— Ruda Mery się wściekła, krzyczy pierzchający tłum — uciekajcie!
Przerażony Jan cofnął się od progu i zamknął przezornie w swoim pokoju....