Przejdź do zawartości

Strona:Z notatnika nerwowca.pdf/1

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Z notatnika nerwowca

12 grudnia.
Wczoraj wybierałem się na raut. Ogoliłem się gilletką. Poszło na szczęście zupełnie dobrze, chociaż mam twardy zarost. Byłem nawet w niezłym humorze. Męka zaczęła się dopiero przy sztywnej frakowej koszuli. Myślałem, że pęknę, kiedy zapinałem kołnierzyk. Palce mdlały mi. Po straszliwym wysiłku spinka wlazła. Natomiast ta druga, przy gorsie, puściła. Jakaś luźna była i wątła. Innej w domu nie miałem. Musiałem kombinować ze sznurkiem, od spodu. Udało się wreszcie. Lecz kiedy stałem już przed lustrem, zawiązując krawat, spostrzegłem na gorsie purpurową kropelkę. Z brody widocznie kapnęło. Nie zatamowałem dostatecznie ałunem po goleniu. Chciałem wytrzeć krew z koszuli, ale jeszcze bardziej roztarłem. Zdjąłem koszulę i kołnierzyk za pomocą nożyczek. Nie poszedłem na raut.
13 grudnia.
Czekałem dziś na 17-kę. Najpierw przyszła dziewiątka. Potem piątka. Potem znów dziewiątka. Wreszcie zaczął majaczyć zdaleka numer dwucyfrowy. Dziewiętnaście. Następnie 23. I znowu piątka. Zdenerwowało mnie to. Zatrzymałem przejeżdżające auto. Kiedy wsiadałem, nadjechała 17-ka.
14 grudnia.
Czekanie doprowadza mnie do pasji. Dziś w cu­kierni musiałem przeczekać w ogonku do telefonu pięć osób. Kobiety mówiły bardzo długo. Jedna z nich opowiadała przyjaciółce, jakie suknie nosiły rozmaite nierządnice w nocnym dancingu. Druga tłumaczyła pewnemu mężczyźnie, że nie może. Z jednym z czekających panów miałem scysję na tle miejsca w ogonku. Zwyciężyłem i poszedłem przed nim. Numer, o który prosiłem, bvł zajęty. Po 20 minutach czekania! Pan, z którym się sprzeczałem, tryumfował. Znowu stanąłem w ogonku. Przedmną — cztery osoby. Cztery kobiety.
15 grudnia.
Wieczorem poszedłem do kina. Był wielki tłoka. Z trudem zdobyłem miejsce. Za mną siedziała jakaś para. Podczas całego trwania obrazu kawaler tłumaczył pannie, co się dzieje na ekranie. Opowiadał jej treść filmu „swojemi słowami“. Napisy czytali na głos, właściwie na dwa głosy, bo on i ona jednocześnie. Zwróciłem im wreszcie uwagę, że przeszkadzają mi. Usłyszałem na to: „Jaki ważny! Rozmawiać nie wolno? A jak kto jest nerwowy, to niech w domu siedzi“. Poczem opowiadali sobie ze zdwojoną energią przebieg akcji filmu, na który patrzyli.