Przejdź do zawartości

Strona:Z martwej roztoki.djvu/181

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ZIEMIA.


Przez zmarłe wieki, stepy czasów,
Smutek, jak wiatr wieczysty, wieje —
Z cmentarzy wzlotów i zapasów
Rodzą się ziemskie epopeje...

Tworzy się księga-ból, krwawemi
Łzami pisana, życiem całem —
Przesmutny koniec życia-ziemi
Będzie ostatnim jej rozdziałem.

Anioł ów śmierci nakład świeży
Włączy do Bożej biblioteki,
Gdzie już olbrzymi stos ksiąg leży,
Które pisały zmarłe wieki.

W rzędzie tytułów, blizkich słońcu,
Co prostych świętych wsze oniemia,
Będzie się odtąd w szarym końcu
Krwawił wieczyście tytuł „Ziemia.“