Strona:Z Ziemi na Księżyc w 97 godzin 20 minut.djvu/87

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jest dla nas, by proch zapalał się momentalnie i aby jego działanie mechaniczne było możliwie najwyższe.
— Możnaby wreszcie — zaproponował J.T. Maston — zrobić kilka otworów i jednocześnie w kilku punktach podpalić proch.
— To jest również możliwe — odpowiedział Elphiston, — ale wprowadzałoby nowe komplikacje. Obstaję więc przy grubym prochu, który najlepiej odpowiada naszym wymaganiom.
— Niech i tak będzie — zgodził się generał.
— Rodman używał do swej kolumbiady — ciągnął dalej major — prochu grubości kasztanów, a tak twardego i połyskliwego, że nie pozostawiał żadnego śladu na dziale. Proch ten zapalał się momentalnie i nie niszczył luf.
— Zdaje mi się — zakonkludował J.T. Maston, — że nie mamy potrzeby wahać się dłużej i zgodzimy się na ten rodzaj prochu.
Barbicane nie brał dotąd udziału w dyskusji. Pozwalał wypowiadać się innym, a sam słuchał tylko. Widać było, iż posiadał własny pogląd na te sprawy, nie zdradzał się z nim jednak i rozpytywał się tylko:
— Jaką więc ilość proponujecie panowie ostatecznie?