Strona:Złoty Jasieńko.djvu/104

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

teraz panny kochają?? To właśnie wypadek dla mnie najszczęśliwszy, majątek zaplątany, panna spokojna i łagodna. Prezesa można będzie zupełnie usunąć od wszystkiego i puścić na emeryturę, a ja...
Puściwszy wodze marzeniom, bujał już w nich mecenas i nie ocknął się aż wśród ciemności zaświeciły okna domków na przedmieściu, potém latarnie ulic, potém sklepy otwarte jeszcze, i powóz potoczył się po znajomym bruku.
— Ktoby mi był powiedział, gdym biegał boso po téj drodze — że ja kiedyś może karetą jeździć będę, i... jaśnie wielmożnym, i że to wszystko winien będę sobie i memu rozumowi!!
Szkalmierski uśmiéchał się do siebie. Plan był cały ułożony, należało tylko działać energicznie, wytrwale i z pewnym taktem, a nadewszystko rozpatrzéć się wprzódy dobrze w położeniu prezesa.
— Opatrzność mi widocznie sprzyja — gdyby nie to polowanie, a może i nie ta gawęda ze sługą, byłbym mógł nienagrodzoną niczém popełnić omyłkę, ale ja, dodał — z każdéj, najmniejszéj rzeczy, skorzystać umiem.
Rad z siebie zupełnie wysiadł z powozu.


Jednym z najznakomitszych przymiotów Złotego Jasieńka była stanowczość i szybkość wykona-