Strona:X de Montépin Tajemnica grobowca.djvu/360

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Policjanci, stojący na straży przed domem przy ulicy Comartin, tracili cierpliwość od tak długiego i widocznie bezpożytecznego pilnowania, bo furtka w bramie pozostawała wciąż zamknięta. Wybiła godzina trzecia, czwarta, potem piąta. Na ulicach zaczęły się ukazywać powozy, robotnicy szli do pracy, otwierano sklepy, mleczarki stawiały swe blaszanki pod kranami.
Naczelnik policji dał znak. Aime Joubert i Jodelet natychmiast się do niego zbliżyli.
— Możemy odejść — rzekł do pani Rosier. — Jodeleta zaś zostawię na straży, aby miał baczność na dom.
Agent skłonił się. Pani Rosier odeszła z naczelnikiem i udała się na ulicę Meslay, gdzie się przebrała za roznoszącą pieczywo. Za godzinę wróciła i skinęła na Jodeleta, który poszedł za nią do podrzędnej restauracji, gdzie zjedli śniadanie w oczekiwaniu na przybycie członków sądu. O godzinie ósmej zrana, dwie karety zatrzymały się na bulwarze, przy rogu ulicy Comartin.
— Czy wejdziemy, panowie? — rzekł komisarz, który miał przy sobie rozkaz aresztowania, podpisany przez sędziego śledczego, Pawła de Gibray.
— Służymy!
Członkowie sądu i agend weszli do bramy, od której otworzono im furtkę.
— Czego panowie chcą! — krzyknęła odźwierna zadziwiona i przerażona tem rannem najściem.
— Najprzód zamknijcie furtkę i nie wpuszczajcie nikogo — rozkazał naczelnik policji śledczej — przybywam tu w imieniu, prawa.
Odźwierna była posłuszna, drżąc całą.
— Czy mieszka tu panna Oktawja? — spytał komisarz.
— Tak.
— Czem się trudni?
— Mój Boże, jakby to powiedzieć... zdaje, się, że niczem... widzi pan ładna jest, dlatego nazywają ją też piękną Oktawją.
— Na którem piętrze mieszka ta panna?
— Na pierwszem.
— Jest teraz w domu?
— O, tak!... nawet bardzo wcześnie wróciła wczoraj wieczorem.
— Czy nikt do niej nie przychodził wieczorem lub w nocą?
— Nikt.
— Wie pani o tem napewno?
— Napewno, mąż mój może to, poświadczyć.
— Zaprowadź nas pani do niej.
Odźwierna poszła na pierwsze piętro i zadzwoniła. Pokojówka otworzywszy drzwi i zobaczywszy całą ludzi czeredę, cofnęła się o trzy kroki.