Strona:X de Montépin Tajemnica grobowca.djvu/318

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

przyjaciółkę serdeczną, wziął dorożkę na bulwarze i około godziny drugiej nad ranem wrócił na ulicę Navarin.
Położył się, przespał się do godziny ósmej, ubrał się bardzo skromnie, włożył na głowę okrągły kapelusz podróżny, z rozmaitych drobnostek stojących na etażerce, wziął szkatułkę żelazną w stylu XVI wieku, z kliku tworami — wsunął ją do torby podróżnej i wyszedł.
Krzyknął na dorożkarza i kazał się zawieźć na kolej ljońską. Kupił bilet pierwszej klasy do Fontainebleau.

XLIV.

O wpół do pierwszej Maurycy przyjechał do Fontainebleau. Syn Aime Joubert wstąpiwszy tutaj do pewnej kawiarni i napiwszy się grogu, wyjął z torby szkatułkę żelazną, o której już mówiliśmy i włożył ją do kieszeni paltota.
Szkatułka ta, bardzo niewielkich rozmiarów i zamykana na mikroskopijny zameczek sekretny, była prawdziwem cackiem sztuki.
Ukrywszy starannie szkatułkę, poprosił gospodynię zakładu, ażeby torbę jego podróżną przechowała u siebie na godzinę lub dwie.
Maurycy wyszedł i wzdłuż parku dostał się do drogi, prowadzącej przez kamieniołomy. O ile wzrokiem mógł sięgać naprzód i w tył, droga była pusta. Maurycy zapukał do drzwi jednego z dworków po lewej stronie. Otworzyły się drzwi i wyszła stara wieśniaczka.
— Do kogo to? — zapytała.
— Przepraszam panią, czy tu mieszka ojciec Dionizy?
Wieśniaczka spojrzała na Maurycego ze zdziwioną miną.
— Ojciec Djonizy? — powtórzyła. — A czem się on trudni?
— Łapaniem żmij.
Potrząsnęła głową.
— Żmije wielu łapie, ale żadnego Dionizego tu niema.
— A jak się nazywają ci, co łapią?
— Betin mieszka w mieście, Gachet mieszka przy ulicy Paryskiej, Wawrzyniec Violet, tam het, pod lasem, w chałupie.
— Pani się zapewne co do nazwiska omyliła. Ten, do którego mam interes, mieszka właśnie pod laskiem.
— Więc to niezawodnie Wawrzyniec Violet. O! to sprytny chłop! z nim w łapaniu żmij nikt się nie może porównać. Wysyła też je do Paryża i na wszystkie strony, zarobek ma spory. Mieszka jak panu już mówiłam, pod lasem.
— Dziękuję.
Wieśniaczka zamknęła drzwi, a Maurycy poszedł wskazaną mu