Strona:X de Montépin Tajemnica grobowca.djvu/217

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

trupa mężczyzny znaleziono w karetce najemnej z ulicy Ernestyny. Zapewne o tem pan mówi?
— Tak o tem.
— Potem zdaje się pisano, że morderca został aresztowany? — mówiła dalej Aime Joubert.
— Pisano, ale omylono się niestety.
— Jednakże aresztowano kogoś?
— Przez omyłkę. Pozory mylne zwróciły podejrzenie na człowieka zupełnie niewinnego, natychmiast go uwolniono.
— Bardzo przykre nieporozumienie! — zawołała Aime Joubert.
— Bardzo przykre, ale cóż zrobić. Zeznanie świadków, jak wyglądał morderca, wprowadziło agentów na fałszywy ślad.
— Ale złe już powetowane, przynajmniej w części — rzekła dawna agentka — i teraz bez wątpienia agenci pańscy, jak wyżły, porzucą mylny ślad i pójdą za prawdziwym.
Paweł de Gibray kręcił głową.
— E! co do tego bardzo słabą mamy nadzieję — odrzekł.
— Dlaczego?
— Dlatego, że mamy do czynienia z niesłychanemi trudnościami, z niepojętą tajemnicą, ani najmniejszych wskazówek, szukamy i szukamy, a nici przewodniej nie możemy znaleźć.
— Rzeczywiście mamy, jak pani powiedziałaś, zręcznych agentów, ale najprzebieglejsi z nich nie mogą się równać z tymi, co byli dawniej, z tymi do których i ty należałaś.
Aime Joubert poczuła dreszcz.
Domniemania jej przemieniały się w pewność.
— Pan sędzia przez grzeczność zbyt przecenia moje drobne usługi — odpowiedziała — przytem wtedy byłam młodą, energiczną i znajdowałam się w okolicznościach wyjątkowych, o których może panowie nie ze wszystkiem jeszcze zapomnieli.
— O! — zawołał naczelnik policji śledczej.
— Gdyby sprawa zajmująca nas teraz, zdarzyła się wtedy, gdy pani znajdowała się u nas, moglibyśmy spokojni być o powodzenie. Ale pani teraz niema niestety.
— Mają panowie Jodeleta i Martina.
Pół tuzina Jodeietów i Martinów nie zastąpi jednej Aime Joubert, której bystry wzrok w jak największych ciemnościach zjednał przydomek „Kocie Oko“. Powiedz nam pani, co pani myśli.
— Nic zgoła.
— Nic? To nie podobna.
— I owszem! Nic nie mogę myśleć. Ażeby mieć zdanie jakie, trzeba znać wszystkie szczegóły śledztwa, potrzeba być przy akcji, rozważyć zeznania świadków, zbadać wszystkie drobiazgi. A ja wiem tylko, co napisano w gazetach, dlatego też, powtarzam panom — nie wyrobiłam sobie jeszcze żadnego o tej sprawie pojęcia, chociaż wywarła na mnie silne wrażenie i myślałam o niej wiele z daw-