Strona:X de Montépin Tajemnica grobowca.djvu/208

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Hrabia Jan Smoiłow został obwiniony o podwójne zabójstwo.
— O podwójne zabójstwo? — jednocześnie zawołali.
— Badanie świadków nie pozwala mieć najmniejszej wątpliwości.
— Pozory bywają często mylne, pan sam wiesz o tem — wyrzekł sekretarz poselstwa, zauważywszy uśmiech ironiczny na ustach hrabiego Jana.
— Jestem przekonany, że hrabia Smoiłow przez pomyłkę został aresztowany.
— Ja to samo mówiłem panu sędziemu śledczemu — rzekł hrabia.
— Mogłeś pan dowieść swej niewinności, lecz sam tego nie chciałeś — dorzucił Paweł de Gibray.
— Pozwól, że się zapytam, jakie w tym razie było zapytanie pana — zapytał książę Puszkin.
— Postaram się wpłynąć na mego młodego przyjaciela, aby spełnił, czego żądasz!
Paweł de Gibray w krótkich słowach opowiedział księciu, co wiadomem jest naszym czytelnikom.
— Czy to być może? — zawołał sekretarz.
— Pan obwiniasz hrabiego Smoiłowa o dwa zabójstwa?
— Obwiniam nie ja, ale fakta. Wina jego niemal zupełna. Nie chce wyznać, dla jakich powodów wchodził do grobowca Kurawiewów.
— Jakto, nie wyznał panu powodu?
— Nie, — uchylił się zupełnie od tego.
— Ależ to nierozsądek z jego strony... Ja panu zaraz...
— Na Boga książę, błagam cię — przerwał hrabia Jan — nie zapominaj, że to tajemnica rodzinna.
— Przyjacielu mój, co znaczy ta tajemnica w porównaniu z ciężkiem twem oskarżeniem? Winieneś pan powiedzieć całą prawdę. Zewnętrzne twe podobieństwo do zbrodniarza, który dopuścił się zabójstwa, mogło wprowadzić w błąd świadków, na zeznaniach których gruntuje się oskarżenie! Zniwecz pan od razu wszystkie podejrzenia. Wyjaw pan prawdę. Jeżeli zaś pozwolisz mówić za siebie, to objaśnię powód przyjazdu pańskiego do Paryża i opowiem, co zmusiło pana do wejścia do grobowca na cmentarzu Pere Lachaise.

LIII.

Silny wewnętrzny niepokój okazał się na twarzy hrabiego Smoiłowa; w oczach zabłysły łzy, ręce i usta jego drżały. Po krótkiej przerwie rzekł cichym głosem:
— Mój książę, jeżeli to jest koniecznem, tylko będę prosił pana sędziego śledczego, aby wydalił osoby obce, aby nie były świadkami tej rozmowy.
Na znak de Gibraya protokolista i żołnierze wyszli z gabinetu.