Strona:X de Montépin Tajemnica grobowca.djvu/115

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Wątpi pani memu słowu? — zawołał hrabia.
— Jak najzupełniej, a gdybym uwierzyła, panie hrabio, czyżbyś nie mógł mnie poczytać słusznie za szaloną?
Pan ze mną nie możesz być szczęśliwym.
Poznałeś mnie pan dopiero przed pięciu minutami.
— Jestem w Paryżu dopiero od tygodnia — odpowiedział Iwan a widziałem panią już trzy razy.
— Doprawdy?
— Słowo honoru!
— Za pierwszym razem zachwycałem się panią, za drugim razem pokochałem panią.
— Tak?
— Pan wie, że czasem dość jednej iskry, ażeby wzniecić pożar, a jednego spojrzenia, ażeby serce rozgorzało.
Za trzecim razem, gdy spotkałem panią, już uwielbiałem.
— A za czwartym razem, to jest dzisiaj — spytała młoda kobieta tonem, wciąż z lekka drwiącym — za czwartym razem co się stało?
— Stało się to, żem zmysły przez panią stracił i jestem pani zupełnym niewolnikiem.
— E! Niewolnictwo w Europie zniesione!
— Tak, ale ja chcę zachować swe więzy! A pani chce zostać moją władczynią?
— Przyjaciółką... — to bardzo poważne pytanie — trzeba pomyśleć, później pomówimy o tem.
A słowa te wymówiła kobieta z wiele obiecującym uśmiechem.
Maurycy, ukradkiem przypatrywał się Oktawji.
— Zręczna, co się zowie — pomyślał — postrzeliła Rosjanina i zrobi z niego wszystko, co zechce, ale jednak nie męża.
Damy po cichu wypytywały o majątek hrabiego i dowiedziawszy się, że ma z tuzin milionów, zazdrosnem okiem patrzyły na Oktawję, i szczęśliwą rywalkę brały na języczki.
Starszy garson uroczyście oznajmił, że podają obiad.
— Czy wszyscy już są? — zapytał d‘Arfeuille.
— Nie ma jeszcze Paskala — odpowiedziała Adela de Sivrac.
— Paskal Landilly bardzo jest miły, ale prawdziwe z niego uosobienie niepunktualności — odpowiedział wicehrabia — weźmiemy się do niego, gdy przyjdzie. Przytem sam już będzie w rozpaczy, że panie przez niego czekały. Chodźmy do stołu.
Każdy z gości wicehrabiego, podał ramię jednej z dam i wszyscy parami przeszli do obszernej sali, gdzie stół był nakryty, i usiedli, jak się komu podobało.
Zbytecznem, zdaje się, będzie nadmieniać, że hrabia Iwan, usadowiony naprzeciw gospodarza, miał za swą sąsiadkę Oktawję.
Początek obiadu mija zwykle w milczeniu.
Każdy, głodny jeszcze, zajmuje się ostrygami, pasztecikami i