Strona:X de Montépin Marta.djvu/235

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

się Filip ożenił z Aliną.
Aurelia spojrzała na męża niespokojnie.
— On musi się ożenić z nią! ja chcę! słyszysz, i tak być musi!..
Pani Verniere nie miała czasu dla zapytania go o objaśnienie. Daniel do nich nadszedł.
Podczas śniadania Robert wydawał się takim jak zawsze, a jednak myśl jego biegła do gabinetu sędziego śledczego, gdzie znajdował się dowód rzeczowy jego zbrodni.
Po śniadaniu poszli wszyscy na taras.
Przy kawie Robert wstał.
— Kochany panie Savanne, odezwał się, wczoraj zapomniałem napisać list dość pilny. Czy macie państwo tutaj skrzynkę pocztową?
— Na stacji w Champigny o dziesięć minut ztąd. Wejdź pan do mego gabinetu, znajdziesz tam przybory do pisania; ogrodnik zaniesie list na stację.
— Dziękuję panu, rzekł Robert. Za kilka chwil powrócę.
Plan, zbudowany przez niego przed kilku chwilami, udał się. Zaledwie usiadł przy biurku, wziął ćwiartkę papieru, umaczał pióro w kałamarzu, ale położył je zaraz. Wysunął szufladę biurka. Pierwszym przedmiotem, który uderzył jego oczy, był brelok, oderwany od łańcuszka zegarkowego. Pochwycić go, wsunąć do kieszeni kamizelki, zamknąć szufladę, wszystko to było dlań dziełem jednej chwili.
— Mam nareszcie ten dowód, który mnie przestraszał, wyszeptał tryumfalnie. Weronika pozostanie na za-