Strona:X de Montépin Marta.djvu/234

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

W ciągu dnia, po naradzie z żoną, poprosił sędziego o chwilę wspólnej rozmowy, podczas której Robert wyznał swój plan co do Aliny.
Jakżeż jednak się zdziwił i jak pani Verniere uczuła się strapioną, gdy Daniel oświadczył, iż ma dla Filipa wiele życzliwości, lecz Alina jest już narzeczoną jego bratanka, Henryka, i że młoda para kocha się bardzo wzajemnie.
— Sądzę jednak, dodał, że nie macie państwo do mnie o to urazy i że zostaniemy i nadal przyjaciółmi.
Wymawiając te wyrazy, Daniel wstał i wyciągnął ręce do Aurelii i Roberta.
Nie mogli oni źle przyjąć wyjaśnienia, udzielonego z taką szczerością, uczciwością i serdecznością.
Robert nie dał po sobie poznać gniewu.
— Kochany panie Savanne, masz pan najzupełniejszą słuszność, rzekł, ściskając rękę urzędnikowi. Nic nie może zachwiać naszej przyjaźni. Filip będzie cierpiał, że jednak to chłopiec pełen zdrowego rozsądku i kocha Henryka Savanne, jak brata, nie będzie mu zazdrościł tego szczęścia i zapomni o Alinie i o swem marzeniu.
— Biedny Filip, wyszeptała Aurelia ze łzami w oczach, zawczasu pozna zmartwienie.

∗             ∗

Przed odejściem do pokoju jadalnego, na którego progu Daniel opuścił Aurelię, dla wydania jakiegoś polecenia, Robert znalazł się sam z żoną.
— Widziałaś, że nie nalegałem, rzekł do niej głosem drżącym od powstrzymywanego gniewu. Ale ja chcę ażeby