Strona:X de Montépin Marta.djvu/193

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Maur. Chciał sam naocznie poznać położenie i powierzchowność zewnętrzną willi sędziego. Podwójna zbrodnia, którą miał obmyślić, musiała wpłynąć na zmianę poprzednich jego planów, dotyczących wykradzenia Marty.

XII.

Daniel Savanne wychodząc z gmachu sądowego, miał udać się do swej rodziny w parku Saint-Maur, gdzie zamierzał przepędzić kilka dni i rozgospodarować się w swym gabinecie, który zajmował co rok w lecie.
Pożegnawszy swego sekretarza, ułożył systematycznie w skórzanej tece, którą z sobą zabierał wszystkie dokumenty, dotyczące zbrodni Saint-Ouen, wziął z szuflady kilka kluczy i wyszedł. Zamiast jednak skierować się ku stacji Vincennes, gdzie wyznaczył spotkanie Henrykowi, udał się na wybrzeże Złotników. Tam wszedł do sklepu znajomego jubilera.
— Daleko pan już z tą robotą, którą panu powierzyłem? zapytał go pan Savanne.
— Przedmiot wrócił z odlewu dziś zrana, panie sędzio, odpowiedział kupiec. Posłałem go niezwłocznie do jednego z naszych najzręczniejszych rytowników, wraz z modelem, który mi pan dał. Kazałem oszlifować kamień bez wartości, ale zupełnie podobny z koloru do szmaragdu w breloku. Na kamieniu kazałem też wyryć owe litery, i mogę pana zapewnić, że, prócz wartości, kopia będzie zupełnie podobna do oryginału.
— A kiedy robota będzie ukończona?
— Najpóźniej za trzy dni; jeżeli pan zechce, mogę panu go odnieść do sądu.