Strona:X de Montépin Marta.djvu/164

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

stanowczego, drogi panie Robercie Verniere. To je panu dam. W jakich warunkach znajdujesz się pan w Paryżu? To nam jest wiadome. Brat pański umarł śmiercią tragiczną, którą się zajmiemy za chwilę, jeżeli to będzie potrzebnem. Żona pańska sprzedała wszystkie swe posiadłości na terytorjum niemieckiem, ażeby osiąść we Francji i dostarczyć panu kapitałów niezbędnych do odbudowania fabryki w Saint-Ouen, którą prowadzisz ze swym pasierbem, w charakterze wspólnika. Opuszczając Niemcy bez zamiaru powrotu, zabrałeś pan z sobą wielką ilość sekretów, które przeniknąć pozwalało panu nasze zaufanie. Te tajemnice, które w znacznej części dotyczą postępu naszych uzbrojeń, są wielkiej doniosłości. Chcemy wierzyć, że nie zechcesz pan ich zużytkować na naszą szkodę, więc nie mówmy otem, lecz pomówmy o projektach, powziętych przez pana, kiedy byłeś w Berlinie. Przedstawiłeś pan w głównym sztabie modele nowych kartaczy, wynalezione przez pana.
— I zostały odrzucone! zawołał Robert.
— Bo nie miałeś pan zaufania już w odpowiednich sferach, ale nie dlatego, ażeby nie uznano zalet wynalazku. W fabryce w Saint-Ouen, urządziłeś pan oddział specjalnie dla wyrobu pocisków wojennych, oraz warsztaty dla fabrykacji nowej udoskonalonej kartaczownicy. Pański pasierb, uczeń szkoły sztuki i rzemiosł w Chalons, i bardzo uzdolniony, podług naszych wiadomości w przedmiocie uzbrojeń, będzie panu niósł pomoc ze swej wiedzy i zdolności, co zdwoi pańską siłę. Otrzymałeś pan już z ministerjum wojny i ministerjum ma-