Strona:Wywczasy młynowskie.djvu/201

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
I.
Ubóstwienie.

Szalone burze życia, nieutulona tęsknota, pogoń za ideałem, miljony marzeń i z nich wysnutych czarodziejskich powieści, mity o rajach, o człowieczem szczęściu i nieszczęściu mają swoje źródło w ukochaniu kobiety, w tym nieśmiertelnym i najwspanialszym ludzkim dramacie.
Na drodze swego życia spotkał anioła-kobietę i powiedział sobie „kocham ją“, gdyż nie sądził, ażeby na świecie było coś godniejsze jego miłości. Potem tajemnie uczynił jej ciche i spokojne wyznanie: „Kocham cię“. Nikt nie wiedział, że on ją kocha. Po co przed ludźmi zdradzać uczucie, w którem oni nie mogą brać żadnego udziału? Wyższego zatwierdzenia miłości nikt nie nada, niczyja siła jej nie osłabi, ani nie wzmocni: to sprawa dwojga tylko.
Uczuł miłość, a jeśli jej to nie wystarczało, cóż więcej dać mógłby?... Brak nadziei