Strona:Wywczasy młynowskie.djvu/071

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

systemat można zmienić, porzucić! Fanatyk ściśle wyznaczonego systematu pedagogicznego sprawia wrażenie niewolnika, usiłującego własne pęta narzucić swemu otoczeniu. Uprzedzony i zatwardziały w przekonaniach, nie widzi on tego, że nieustannie walczy tylko z błędami, które wynikają z jego własnego postępowania. Jakąż wartość ma w takim razie gorliwość, sumienność, energja?
Tak się rzeczy miały i z Dryblaskim. O ile w całą robotę mniej wglądał, a składał ją na barki średniego ludzkiego rozsądku, przeciętnej uczciwości swych podwładnych, o tyle szła machina.
Kiedy atoli sam na arenę wystąpił w pełnym rynsztunku formułek, gdy się począł wtrącać w drobiazgi i w sprawy najwyższego znaczenia, gdy wszędzie spostrzegał niedokładność, niedoskonałość w urzeczywistnianiu swego systematu, narobił nieładu i pomieszał wszystkim szyki.
Trzeba znać ogół, trzeba wiedzieć, jak on sobie wyobraża dobrą szkołę, dobry pensjonat, aby mieć pojęcie, co za sądy wydawali przyjaciele i nieprzyjaciele o zakładzie wychowawczym Dryblaskiego.
Pierwszy lepszy z brzegu obywatel miasta ocenia szkołę tak, jak swój sklep, fabrykę, przedsiębiorstwo. Miarą tej nad wszelki