Strona:Wybór poezyj- z dołączeniem kilku pism prozą oraz listów.djvu/104

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Rozruch po kuźni: sam się Wulkan poci,
Sapią piersiste gęstym miechy duchem,
Ów kleszcze chwatkie kręci, tamten młóci,
Trzykroć od ucha zamasznym obuchem.

Skwirczą harcone w Stygu brudnym szyny,
Miedź się ryczałtem wrząca z pieców leje,
Sypią się kłęby dymne przez kominy,
Taż sama paszcza ćmę i ogień sieje.

Tymczasem, gdy się stąd pali, stąd pluska,
Z drogiemi okręt zachwycony sprzęty,
Nim dma łaskawszym nurt skrzydłem pomuska,
Biedzi się, walcząc z bystremi odmęty.

Maszty się kruszą, płótna się szamocą,
Pryskają kotwy, śmierć się mokra wciska,
Reje się tłuką, powrozy tarkocą,
Strach równy, czy się niebo mgli, czy błyska.

Liczny na brzegu w ostatnim ucisku
Przeklina kupiec nieszczęsne rozruchy,
A co znacznego miał nadzieję zysku,
I skarbów razem stradał i otuchy.

Aż gdy się gniewy ściszą niespokojne,
I ziemna z górną zawrą pokój sfery,
A on zdaleka ozdobiony w strojne
Błyśnie proporce i krasne bandery,

Każdy z radości na brzegu wykrzyka:
Witaj, o! nawo żądana jedynie!
W tobie się wszytkich nas szczęście zamyka;
Tyś kiedy cała, żaden z nas nie zginie.

O dniu radosny! o dniu szczęśliwy!
Niech długo będzie ociec nasz żywy!

Tak kiedy ptak niesyty do ula przypadnie,
I łacznym dziobem wodza złotego ukradnie,
Brzęczy strojny huf, stojąc pod świetnym sztandarem,
Myśląc, że będzie hucznym odstraszony gwarem