Strona:Wybór poezyj- z dołączeniem kilku pism prozą oraz listów.djvu/070

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Trudno nie boleć, gdy srodze dolega,
Trudniéj, gdy każdy w złéj chwili odbiega:
I choć pogląda na swych dni ostatki,
Ratować nie chce utrapionéj matki.

Czyż ludzie ptastwem niewdzięcznym Strymonu,
Które, ostrego czując lód Tryonu,
Odbiega domu i tam tylko leci,
Gdzie promień słońca żywsze ognie nieci?

Niéma statecznéj na świecie ojczyzny;
Spasszy licznemi stadami kraj żyzny,
Rzuca, gdy nań mróz srogie wrzuci pęta,
I cierpiéć nie chce jak drugie ptaszęta.

Tuś się urodził, ptaku nieżyczliwy,
Tuś uwił gniazdo, tuś obiadał niwy,
Tuś mile bujał! czemu w czas żałosny
Nie czekasz z nami prędkowrotnéj wiosny?

Niezawsze z Alpów szumne wiatry wieją;
Radość i smutek przechodzą koleją:
Dziś się ponurym płaszczem dzień zachmurzy,
Jutro swe cugi z wód słońce wynurzy.

I ten, co wieczne z cedry kruszy sośnie,
I co krzewistym na Libanie rośnie,
Co morskie brody, hucząc, z gruntu ryje,
Po chwili Auster dumną złamie szyję.

Ten się ojczyzny zwać synem prawdziwym,
Cny książę, może, który bądź życzliwym
Fortuna okiem, bądź smutnym nań rzuci;
Wesół z wesołą, z płaczącą się smuci.

Nie strzymały cię Sekwany kwiecistéj
Rozkoszne grody; gdzie więc wiekuisty
Rej wodzi pokój i z wież się swych śmieje,
Patrząc na Marsa łuny i turnieje.

Ani cię w swoich murach, niebotyczny
Długo Albion bawił, choć mu liczny
Dań niesie Murzyn i to wszystko pławi,
Czym się najmiléj oko z sercem bawi.