Strona:Wybór poezyj- z dołączeniem kilku pism prozą oraz listów.djvu/060

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Gdzież owa skromność, gdzie ów wstyd surowy,
Który zalecał dawne białegłowy?
Gdzie ślubów pęta, wiecznym kute młotem,
Żadnym Kupida niepożyte grotem?

Srogie zawiści, zajadłe niezgody,
Oziębłe serca, skwapliwe rozwody,
Niewierne łoża, potomstwo podrzutki:
Te-to są teraz naszych małżeństw skutki.

Niejeden stęka, płonnym uwiedziony
Lica pozorem, lub blaskiem mamony,
I radby nazad szybkie cofnął kroki,
Gdyby nie boskie broniły wyroki.

Szczęśliwy jesteś, zacny kasztelanie,
Że ci na serca twojego żądanie
Takiego Stwórca zdarzył przyjaciela,
Z którym do zgonu użyjesz wesela.

Nie mówię tego, że hetmańska cora,
Siostra pierwszego w Litwie senatora,
Weszła i w dom twój wniosła znakomity
Cnéj Roksolańskich książąt krwi zaszczyty.

Nie mówię, że z nią, jako z Tagiem rzeką,
Obfite nurty z czystym złotem cieką,
I w same corok twych przybytków progi
Z obszernych włości hołd przynoszą drogi.

Dar ci to wprawdzie jest na świecie rzadki
Zacność z fortuną; ale tym przypadki
Ślepe szafują: nie swoim się szczyci,
Kto tylko złotem i herbami świéci.

To twym największym jest uszczęśliwieniem,
Żeś taką pojął żonę, co z imieniem
Cnotliwe łączy serce; że z nich które,
Trudna rzecz nader poznać, bierze górę.

Godzien-eś za twą rzetelność zaiste,
Abyś z nią w związki wkroczył wiekuiste;
Lecz i to wyznać słusznie mi potrzeba,
Że i ty dla niéj jesteś darem z nieba.