Strona:Wybór pism Mieczysława Romanowskiego Tom II.djvu/18

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Widziała bladość już, więc jest spokojna.
Przyjdę tu z pieśnią, gdy się skończy wojna,
A teraz cześć wam, królu i panowie!
(Odchodzi.)
WŁADYSŁAW.  Ha, i mnie czas już. Niechaj cię bogowie
Wiodą, Popielu, bojami do chwały!
(Wszyscy wstają.)
POPIEL.  Czemu wam śpieszno tak? Ten lirnik biały
Gości mi zmroził. (Odprowadza Władysława.)
ZBIGNIEW  (do Przemysława i Wyżymira).
Ja do siebie jadę.
Wezwijcie do mnie braci na poradę!
Musimy nasze ubezpieczyć działy.
Ten hardy Popiel, jak owoc dojrzały:
Trzeba go zerwać, nim spadnie na głowy.
POPIEL  (żegnając odchodzących gości).
Niech każdy w szczęściu ujrzy próg domowy!
(Odchodzą).

SCENA SZÓSTA.
(Popiel, Adela, później Świergoń.)

POPIEL.  Tu duszno; ścian tych nuży mię ciasnota.
Pójdźmy stąd! Tam noc od księżyca złota
I wiatr przeciąga wonny, gołębico.
Nie chcesz? Gniew, widzę, spłomienił ci lico;
Pięknaś z tym gniewem! Pójdź!
ADELA.  Ja nieszczęśliwa!
POPIEL.  Przez bogi! Pokąd pierś Popiela żywa,
Dla szczęścia tylko ma bić serce twoje.
Coż tobie, miła?
ADELA.  Ty idziesz na boje,
Ty mnie nie kochasz.