Strona:Wybór pism J. I. Kraszewskiego T.XI.djvu/218

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

210
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

niegdzie część kurtyny jeszcze sterczała malowniczo wśród zieleni, zostało parę basztek narożnych okrągłych, jedna wieżyca niewielka z bardzo grubego muru z blankami, oraz wspaniała brama, niegdyś poprzedzona mostem zwodzonym. Tego już śladu nie było; usypana na miejscu jego grobelka prowadziła wewnątrz...
Panowała tu cisza prawie grobowa, smutna, poważna, uroczysta; tylko niepowściągnione ptactwo szczebiotało gwarnie w drzew gąszczach. Nad głównym łukiem wrot wykuty był herb Spytków, już dobrze starty i mało wyraźny. Pięterko nad bramą miało wprawdzie okna, ale nie zdawało się zamieszkaném. Dwa ogromne, stare, posiwiałe brytany leżały grzejąc się tu spokojnie, i nie przywitały nawet gościa szczekaniem.
Dziedziniec był bardzo obszerny, a w głębi jego za zielonym trawnikiem, na którym wznosiła się kamienna figura Matki Bozkiéj, w podkowę zbudowany był zamek dość pokaźny i poważny. Była to budowa nierazem snadź wzniesiona, niezupełnie regularna, chociaż późniéj starano się jéj nadać formę jednostajniejszą. W półkolistych połączeniach korpusu ze skrzydłami na dole, były arkady i sklepienia, u góry galerye i odkryte przejścia. Nad gankiem rodzaj kopuły blachą obitéj panował, a we froncie armatury starą modą pomalowane, chorągwie, bębny, kotły, herby i cyfry.
Nad samemi głównemi drzwiami, których odrzwia, jak wszystkich innych okien i drzwi, były kamienne i ozdobne, stał napis pobożny: Nisi Dominus aedificabitur, etc...
Po za skrzydły i dokoła wszędzie cienistych drzew