Strona:Wybór pism J. I. Kraszewskiego T.X.djvu/94

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

86
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

wyższość w oczach wszystkich, że był polychromem, (vulgo pomalowanym kolorowo).
Po za figurą szła droga z Zasiszek na Nowy Dwór de Brzozowego Ługu wiodąca. Wracający tędy raz i trochę podpiły Bartek, nad wieczór jakoś trafił na nową figurę.
— Cud! zawołał, nowa! dalibóg nowa! i wcale piękna! To tylko bieda, że fundator poskąpił kosztu na pomalowanie, boby była daleko piękniejsza jeszcze. Niechże się wstydzi, bo mu ją muszę pomalować, jakem Rugpiutis. Prawda, że farb wyjdzie na to nie mało; ale na cześć i chwałę bożą, na pamięć Ś. Spowiednika nie pożałuję.
To mówiąc złożył manatki na trawie, rozsiadł się, dobył farb z tłómoczka, nauczywszy się niedawno nosić je z sobą w pęcherzykach, dostał deszczułki gruszkowéj, pendzlów, i wdrapawszy się za żelazną kratę otaczającą posąg, wziął się na seryo do Ś. Męczennika prazkiego. Twarz błysła rumieńcem, oczy zaczerniały zezowato, bródka stała się widoczną, birecik okrył czoło, stuła, suknia i popielicowy płaszczyk i komża, właściwemi kolorami oddane (styl Rugpiutisa) zostały. Rugpiutis uśmiechał się do siebie i mruczał pod nosem:
— Oto się zadziwią! oto się zdumieją poczciwe ludziska! A! a! zaraz powiedzą: „Szedł tędy Rugpiutis.
Robota zbliżała się do końca, a Żmujdzin już się nią rozkoszował, gdy tętent koni i krzyk dały się słyszeć. Kasztelanic w rozpaczy dostrzegłszy z daleka roboty fatalnéj, leciał w passyi, w gniewie, zajadły tak, że z początku słowa wyrzec nie mógł.
— Co robisz łotrze! zawołał; co robisz zbójco! rozbójniku! co robisz!
Bartek odwrócił się, nie rozumiejąc o co chodzi.