Strona:Współczesni poeci polscy.djvu/075

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została skorygowana.

    symizm bynajmniej nie popadają. Jeden z nich odsłania nam wnętrze poety, jego dumania nad sobą samym i losem swoich poezyj. Rozmyślał on razu pewnego, czy też choćby drobna cząstka jego istoty będzie miała życie pośmiertne. Wtem coś nad nim zaszeleściało — i poeta usłyszał „słowo wieszcze, jakiem przemawia duch bez ciała:“

    Kto, jak ty...
    Odkąd mu błysło dnia świtanie,
    Miał ciemną gwiazdę ponad czołem,
    Ten przeznaczeniem niewesołem
    W swym grobie cały pozostanie...

    Jeżeli z tym posępnym poglądem zestawimy śmiałe zapewnienie Horacyusza, powtórzone przez Kochanowskiego i tylu innych pomniejszych: „nie umrę wszystek“, lub wogóle niezachwianą wiarę poetów w nieśmiertelność dzieł swoich: to się okaże skromność Felicyana w całej pełni. Nie potrzeba przecież przypisywać sobie daru proroczego, aby módz twierdzić, że w dziedzinie artyzmu poezye Felicyana nieśmiertelność zachowają niewątpliwie, — i im bardziej smak czysto-literacki wysubtelniać się będzie, tem i one większe rozpowszechnienie znajdować muszą.
    Najnowszy zbiór poezyj jego p. n. Pieśni spóźnione (1893) w samym już tytule zawiera nie