Strona:Współczesni poeci polscy.djvu/059

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

bliotece Warszawskiej“ p. n. Sobie śpiewam, nie komu. Istotnie śpiewał przeważnie dla siebie, mało się oglądając na to, czy te śpiewy podobać się będą czytelnikom, czy osiągną popularność. Stał mu widać ciągle w myśli ów wykrzyknik Horacyusza: Odi profanum vulgus et arceo... (Nienawidzę ciemnego pospólstwa i powściągam je). Jeżeli rzecz sama odpowiada usposobieniu, uczuciom, poglądom artysty, to cóż go obchodzi, że zwykły tłum czytelników na niej się nie pozna, i słuchając lub czytając, ziewać będzie. Niech się tłum kształci, niech dorasta umysłem do wyżyn, na które wzniósł się poeta; — obniżać lotu nie warto.
Wobec takiego nastroju hasło „sztuka dla sztuki“ musi stać się przewodnią myślą działania twórczego. Udoskonalać formę i przezwyciężać trudności, jakie nastręcza język, styl, wierszowanie, zawładnąć wszelkiemi tajniami wykonywania dzieł sztuki, opanować narzędzie, którem się artysta posługiwać musi: — oto pierwszorzędne zagadnienia, jakie się zjawiają przed umysłem każdego, kto poczytuje hasło owo za istotnie prawdziwe i słuszne. Zostać wirtuozem słowa, jak są wirtuozowie w muzyce, dla wyśpiewania jak najbieglejszego wszystkich uczuć, wrażeń, wzruszeń, myśli, pożądań, pragnień, ideałów, — oto szczyt ambicyi w zakresie „sztuki czystej“.
I Felicyan tymi szlakami podążył. Dopóki