Strona:Woyciech Zdarzyński życie i przypadki swoie opisuiący.djvu/89

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Im pozorniey dowodził Kolega, tym więkſza brała mię rozpacz. Złorzeczyłem moiey płochości, ale bardziey ieſzcze iemu, że był przewodźcą do moiey zguby.
O! lekkomyślni ludzie (zawołałem weſtchnąwſzy,) doczegoż was nie wiedzie ciekawość, i nienaſycone łakomſtwo złota? ile nędznych Ofiar tey zapaloney chciwości zgubił nieſzczęśliwy wynalazek żeglugi? ile dzikości, okrucieńſtwa, zarazy, choròb, zepſucia obyczaiów, nieſprawiedliwości, naiazdów, i rzezi, ktoremi ſię wſławili zamorſkich kraiów łakomi naiezdcy?
Kolega zdawał ſię być nie czuły na wſzyſtko. Przez cały czaſ maiąc oczy w lepione w Niebo, tak był zamyślony, iak gdyby wielkie iakie rzeczy układał w głowie. Co do mnie żem nie umarł na ten czas z żalu, dzięki naturze, która nas z czaſem przyſpoſabia do przyięcia ſpokoynie naywiękſzego cioſu. Śmierć ſama nie ieſt tak okropna, gdy oſłabione zmyſły chorobą albo wielkim