Strona:Woyciech Zdarzyński życie i przypadki swoie opisuiący.djvu/203

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Chcąc mię przekonać, że Obſerwacye iego były nieomylne, wziął w ręce Telleſkop, i przyſunąwſzy go do oka gdy obrócił do Ziemi naſzey[1] Ah! Przyiacielu! (zawołał) coż widzę! Jaki nowy wynalazek! Ziemia ma przy ſobie Płanetę podobną do Zwierzęcia o długim pyſku i ogonie... tak.... o długim pyſku i ogonie..... Nie mylę ſię..... Cztery łapy..... Plama ciemna koło ogona znaczy zapadłe mieyſce....

Długo tym ſpoſobem gadaiąc do ſobie, i przypatrzywſzy ſię dobrze zapadłemu mieyſca przy ogonie, zoſtawił Telleſkop, i porwał ſię do piſania.

  1. Może mię kto zagadnąć, iak ten Aſtronom mógł w dzień czynić obſerwacye? A ia ſię pytam iak ie można czynić w nocy bez omyłki? Jeżeli w ten czas zamiaſt Karła widziemy Olbrzyma, zamiaſt Niziny Przepaść, iakież Olbrzymy i Przepaści widziemy w ciałach Niebieſkich? Ale Doktorowie i Aſtronomowie nigdy ſię nie mylą. Pierwſi bo iak mówi Mollier, żaden z umarłych nie przyſzedł ſię ſkarzyć na ich nieumieiętność. Drudzy, bo nikt tam nie był, o czym oni piſzą.