Strona:Wolter - Powiastki filozoficzne 02.djvu/255

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
247

Zresztą, uważny Mambres baczył pilnie, aby przy obiedzie nie było wołowiny, ani polędwicy, ozoru ani podniebienia wołowego, ani wymion krowich, z obawy by nieszczęsny monarcha, przyglądający się zdala obiadowi, nie myślał że mu chcą urągać.
Ów wielki i nieszczęśliwy władca szczypał trawę w pobliżu namiotu. Nigdy okrutniej nie odczuwał katastrofy, która go pozbawiła tronu na całych siedm lat. „Ach, powiadał sobie w duchu, ten Daniel który mnie zmienił w byka, ta czarownica Pytonissa która mnie pilnuje, ucztują najsmaczniej w świecie; a ja, władca Azyi, zmuszony jestem jeść siano i popijać wodą“.
Wypili sporo wina Engaddi, Tadmor i Chiras. Kiedy prorocy i Pytonissa mieli już odrobinę w czubie, rozmowa przybrała odcień poufniejszy niż przy pierwszych daniach. „Wyznaję, rzekł Daniel, że nie jadałem tak smacznie, kiedy byłem w jaskimi lwów. — Jakto! rzucono pana do jaskini lwów? rzekł Mambres; jakimż cudem pana nie zjadły? — Wiadomo panu przecież, odparł Daniel, że lwy nie jadają nigdy proroków. — Co do mnie, rzekł Jeremiasz, całe życie przymierałem głodem; nigdy nie podjadłem sobie tak smacznie jak dziś. Gdybym miał się urodzić na nowo i gdybym mógł wybierać zawód, wyznaję, że wolałbym sto razy być generalnym kontrolorem lub biskupem w Babilonie niż prorokiem w Jerozolimie“.
Ezechiel rzekł: „Kazano mi spać trzysta dziewięćdziesiąt dni na lewym boku, i jeść przez cały ten