Strona:Wolter - Powiastki filozoficzne 02.djvu/234

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

226

mie, nie odpowiedział nic; Amazyda zaś zalała się łzami.
Wówczas zwróciła się sama do starej i rzekła: „Moja dobra stara, zaklinam cię na wszystko co masz najdroższego w świecie, na ojca, matkę, mamkę, którzy z pewnością żyją jeszcze, abyś mi sprzedała nietylko byka, ale i gołębia który zdaje się doń bardzo przywiązany. Innych zwierząt nie chcę; ale wierz mi, tu na miejscu dostanę waporów, jeżeli mi nie sprzedasz tego uroczego byka, który będzie pociechą mojego życia“.
Stara ucałowała z szacunkiem kraj gazowej sukni księżniczki i rzekła: „Księżniczko, byk nie jest na sprzedaż, twój dostojny mag wie o tem. Wszystko co mogę zrobić dla twych usług, to przywieść go codzień na paszę opodal twego pałacu; mogłabyś go pieścić, karmić biszkoptami i igrać z nim do woli. Ale musi być nieustannie pod oczyma wszystkich tych zwierząt, które mi towarzyszą, i którym zlecono nad nim pieczę. Jeżeli nie zechce się wymykać, nie zrobię mu nic złego; ale jeśli spróbuje jeszcze raz zerwać łańcuch, jak to uczynił na twój widok, biada mu! nie ręczyłabym za jego życie. Ta oto wielka ryba połknęłaby go niechybnie, i trzymałaby go przeszło trzy dni w brzuchu; albo ten wąż, który ci się wydał może wcale łagodny i sympatyczny, zadałby mu śmiertelne ukłucie“.
Biały byk, który rozumiał doskonale słowa starej, ale nie mógł nic odpowiedzieć, przyjął wszystkie warunki z uległą miną. Położył się u jej nóg, za-