Przejdź do zawartości

Strona:Wolter - Powiastki filozoficzne 01.djvu/251

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

towarzystwa. Dom był schludny i strojny, posiłek doskonały, gospodyni młoda, piękna, dowcipna, uprzejma, towarzystwo godne pani domu; toteż, Babuk powtarzał w duchu co chwilę; „Anioł Ituriel chyba żarty stroi, aby chcieć zniszczyć tak urocze miasto“.

IV.

W śród tego Babuk zauważył, iż pani domu, która zrazu żądała czule nowin o mężu, rozmawia, pod koniec obiadu, czulej jeszcze z pewnym młodym magiem. Ujrzał, jak pewien sędzia, w obecności żony, zaleca się dość natarczywie do młodej wdówki; wdowa, pełna pobłażania, okoliła jedną ręką szyję dygnitarza, podczas gdy drugą podawała siedzącemu obok urodziwemu i skromnemu młodzieńcowi. Sędzina wcześniej podniosła się od stołu, aby pomówić, w sąsiednim pokoju, ze swym spowiednikiem, który nieco spóźnił się na obiad. Spowiednik, człowiek pełen wymowy, roztrząsał jej sumienie z taką gwałtownością i namaszczeniem, że, za powrotem, dama miała wilgotne oczy, rozpalone policzki, niepewny chód, głos drżący.
Wówczas, Babuk zaczął się obawiać że geniusz Ituriel ma słuszność. Dzięki talentowi, z jakim umiał jednać sobie zaufanie, stał się, jeszcze tego dnia, powiernikiem pani domu. Wyznała mu skłonność swoją dla młodego maga, i upewniła, że we wszystkich domach Persepolisu znajdzie podobne stosunki. Babuk osądził iż takie społeczeństwo nie może trwać: