Strona:Wolter - Powiastki filozoficzne 01.djvu/190

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

na hołd niż drzewo lub skała. „Ale, powiadał Setok, to są wiekuiste istoty z których ciągniemy wszelakie korzyści; ożywiają przyrodę, miarkują pory roku; są zresztą tak daleko od nas, że niepodobna ich nie czcić. — Więcej doświadczasz korzyści, odparł Zadig, od morza czerwonego, które niesie twoje towary do Indyj. Dlaczego nie miałoby ono być równie dawne jak gwiazdy? A jeżeli ubóstwiasz to co jest daleko od ciebie, powinieneś ubóstwiać ziemię Gangarydów, która jest na drugim krańcu świata. — Nie, odparł Setok, gwiazdy są zbyt błyszczące abym mógł ich nie ubóstwiać. — Za nadejściem wieczoru, Zadig zapalił wielką ilość pochodni w namiocie, gdzie miał wieczerzać z Setokiem; z chwilą gdy ten się zjawił, rzucił się na kolana przed zapalonem łuczywem, i rzekł: „O, wiekuiste i błyszczące światła, bądźcie mi zawsze łaskawe“. Wymówiwszy te słowa, usiadł do stołu, nie patrząc na Setoka. „Co ty robisz? spytał Setok zdumiony. — To samo co ty, odparł Zadig: ubóstwiam te świece, zaniedbuję zaś ich i mojego pana“. Setok zrozumiał głębokie znaczenie przenośni. Mądrość niewolnika weszła do jego duszy; nie szafował odtąd kadzidłem stworzeniom, lecz ubóstwiał wiekuistą istotę, która je uczyniła.
Był wówczas w Arabii ohydny zwyczaj, pochodzący pierwotnie ze Scytyi, który, utrwaliwszy się w Indyach mocą powagi Bramanów, groził iż ogarnie cały wschód. Skoro mężczyzna żonaty umarł, ukochana zaś małżonka chciała zostać świętą, dawała się spalić publicznie wraz z ciałem męża. Było to