Strona:Wojciech Szukiewicz - O kremacji.djvu/21

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

razie wyjść z trumny po przebudzeniu się w niej, ale nie dozwalających wydostać się ze szczelnie zamkniętego i kamieniem grobowym przywalonego sklepienia podziemnego, w którym zamiast szybkiej śmierci przez uduszenie następuje powolna śmierć głodowa jeszcze straszniejsza i jeszcze więcej cierpienia sprawiająca.
Zdarzały się wypadki profanacji grobów w celach rabunkowych kończące się niespodziewanie dla obydwów stron interesowanych nagłym przebudzeniem się żywego nieboszczyka, niezmiernie wdzięcznego za chęć sprofanowania i okradzenia grobu. Zamiast wszakże pomnażać listę wszystkich możliwości pochowania żywcem wskutek śmierci pozornej, przytoczę kilka przykładów z pośród całego mnóstwa, zawartego w książce dr Hartmanna, aby skończywszy z anegdotyczną stroną sprawy przejść do przedstawienia całego szeregu argumentów z różnych dziedzin przemawiających za kremacją jako sposobem usuwania z ziemi trupów ludzkich.
Pewien sześćdziesięcioletni staruszek uległ silnej chorobie gorączkowej, wskutek której, jak sądzono, wyzionął ducha. Wszystko było już przygotowane do pogrzebu, a nawet postanowiono poddać zwłoki sekcji w celu skonstatowania przyczyny śmierci. Pierwszej nocy po zgonie czuwało dwóch duchownych przy ciele, i ci rozpoczęli kłótnię o to, któremu z nich dwóch przypadnie zapłata za mające się odmawiać modlitwy. Wszczęty przez nich hałas spowodował, że niejaki p. Bruhier wszedł do pokoju dla zapobieżenia mogącemu wybuchnąć