Strona:Wojciech Kętrzyński - O Mazurach.djvu/85

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Magdalenka lezy pod zielonem drzewem,
Matysecek wisi pod goluchném niebem.

O wej Matysecku. to Twoja zaata,
Ześ Ty Magdalence tak utracił lata.




53.


 
W zielonym gaju słowiki śpiewajo,
Juz ci memu najmilsemu koniki siodłajo.

Obsiodławsy, obsiodławsy, pojachał on w pole
I zobaczył trzy panienki za gorecko w dole.

Jedna była Anna panna a druga Zofija,
A o trzeciéj nie powiedział, bo to jego była.

Posłał słuzkie on pierwsego, co ta panna robi?
Wije wianki z macierzanki, po pałacu chodzi.
 
Posłał słuzkie on drugiego, by mu jeden dała,
Ona na to nic nie rzekła, tylo sie rozśmiała.
 
Posłał słuzkie on trzeciego, by mu śnieptuch dała,
Ona na to nic nie rzekła, tylo sie zdumiała.

Posłał słuzkie on cwartego, by mu łozko słała,
Ona na, to nic nie rzekła, tylo zaakała.

Ujął ci jo za rącecki, ujął jo za obie,
Poprowadził bez gakcek do pokoju sobie.