Strona:Wino i haszysz. (Sztuczne raje). Analekta z pism poety.djvu/105

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I wszystko — nawet czarne bryły
Były błyszczące i tęczowe —
I wody jasne się toczyły,
Ujęte w brzegi kryształowe.

Zresztą ani gwiazdy, ni słońca,
Ni zorzy, co-by nieba brzaskiem
Oblała te cuda bez końca:
Świeciło wszystko własnym blaskiem!

I dziw nad dziwy (nakaz stylu:
Wszystko dla oka — nic dla ucha!) —
Nad zbiorowiskiem cudów tylu
Wiecznie się słała cisza głucha.

2.

Gdym ciężkie rozwarł swe powieki,
Poznałem nędzę własnej nory —
A w głębi duszy mej kalekiej
Przeklętych cierpień stare zmory.

Zegara grobowe dzwonienie
Brutalnie znaczyło południe —
A niebo ciężkie lało cienie
W ludzkiego bytu mroczną studnię.