Strona:Wino i haszysz. (Sztuczne raje). Analekta z pism poety.djvu/014

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
II.

Głębokie rozkosze czerpane w winie — kto was nie zaznał? Każdy, kto pragnął ukoić wyrzut, przywołać wspomnienie, zatopić ból, wznieść zamek na lodzie — ostatecznie wszyscy wzywali cię, bożku tajemniczy, ukryty w fibrach winnej łozy. Niezmierne są widowiska, wywoływane przez wino, a oświetlone naszem słońcem wewnętrznem! Jakże istotna i płomienna jest druga młodość, którą ono daje człowiekowi! Lecz również, jakże niebezpieczne są wywoływane przezeń piorunowe namiętności i denerwujące oczarowania![1] — Jednak, powiedzcie szczerze i sumiennie, wy, sędziowie, prawodawcy, światowcy — wy wszyscy, których szczęście czyni łagodnymi, którym dobrobyt ułatwia zachowanie cnoty i zdrowia — powiedzcie, kto z was będzie miał bezlitosną odwagę rzucić potępienie na człowieka, który pije w nadziei, że w soku winnym gości genjusz — dobry genjusz?

Zresztą, wino nie zawsze jest owym strasznym

  1. Porównaj poemat „Wino mordercy“.