Strona:Wincenty Rapacki - Król Husytów.djvu/22

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Litwinów o wyglądzie dzikim pierwotnego człowieka puszcz odwiecznych, ubranych w rzemienie i kożuchy, budzących śmiech i odrazę u wypolerowanych niemców krakowskich; ten jednak nie razi ich rubasznością, a przecie podobnym do nich nie jest. W rysach jego jest coś jagiellońskiego typu, więcej tylko zdradza pewnej rycerskiej galanteryi, której nabył zapewne od krzyżaków, boć oni z dawien dawna kształcili młodych, litewskich kniaziów, a ten niewątpliwie jest ich odroślą.
—I któż to taki?
— Oto bratanek stryjeczny Jagiełły. Kniaź Zygmunt Dymitrowicz Korybut.
Zjechał do Krakowa od tygodnia z bardzo małym pocztem i włóczy się tak po mieście, jakby chciał zajrzeć w każdą dziurę.
— Co to po takim gościu?
Dowiedziano się zaraz, że przyjechał do stryjka, aby coś dla siebie wyprosić, bo jest goły jak święty turecki. Ojciec jego, kniaź Dymitr, pan na Briańsku i Nowogrodzie siewierskim, coś tam Witoldowi przeskrobał i ten go wyzuł z posiadłości, a wreszcie poległ pod Worsklą w boju z Edygą. Zostawił synka jedynaka, który nie ma na owinięcie palca. Wprawdzie młodzian rycerski dzielnie się sprawił w boju z krzyżactwem, bo nawet zdobył na nich twier-