Strona:Wincenty Rapacki - Król Husytów.djvu/168

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

do Was przystępu. Czyż mógłbym wyżyć tak długo, wiedząc o Waszej niemocy? Nie miałem godziny spokojnej, nie widząc Waszego oblicza. Alem tu jest wreszcie i życie moje dla Was gotów poświęcić, abym mógł Wam je wrócić, miłościwa księżniczko.
— Oh tak! w was, w was tylko nadzieja moja. Już sam wasz widok ulgę mi sprawia.Nie chcę widzieć więcej tych dwóch naszych doktorów, którzy nie wiedzą nic... nic...
— Wiedzą oni może i dużo, ale nie miłują Was tak, jak my, miłościwa księżniczko.
Po krótkich badaniach mistrz Marcin skonstatował truciznę.
Wezwał Grzegorza z Szadka, najlepszego medyka owych czasów, który potwierdził zdanie Marcina.
Księżniczka Jadwiga otruta — gruchnęło na dworze.
— Mistrzu Marcinie, na ciężkie słowo się ważysz — rzekł król.
— Ważę się, Miłościwy Panie. Ważymy się obaj z Grzegorzem z Szadka i głowy swoje składamy u stóp Waszych. Księżniczka truta powoli trucizną, zwaną w pospolitej mowie blekotem, albo mordownikiem. Aethusa go nazywamy. Podawano go częściowo w małych ilościach w pokarmach, jakie pożywała.