A z bram miejskich, ze łzami patrzyli za wnukami Drżące starce, jak gołębie siwe;
A padłszy na kolana, łzy i modły do Pana[1] Słały w niebo niewiasty trwożliwe. 24
Aż gdy w krwawym obłoku miesiąc[2] wyjrzał o zmroku, A Moskalem wymoszczono rolę,
Jakby cienie pobitych, Lackiej sławy już sytych[3], Wyszły Laszki na Grochowskie pole: 28
Wyszły w ciężkiej boleści, lecz bez skargi niewieściéj, Niosły drobne sieroty[4] w objęciu;
Każda swego szukała, broń przy każdym leżała, I przy każdym Moskali dziewięciu. 32
Odkąd wody w potoku i sokoły w obłoku, Nigdy tyle krwi nie zlało ziemię:
Hej! polecę pustkowiem, braciom orłom opowiem[5], Jak za wolność walczy LECHA PLEMIĘ! 36
↑w. 35 w R: Hej! polecę w zacisze, braciom orłom opiszę.
↑SZLACHTA NA WINIE: jest dobrem ujęciem różnych nastrojów w ciągu wojny naszej w r. 1831. — Chłopicki nosił się z myślą układów z Mikołajem, ale misja Wyleżyńskiego spełzła na niczem. Ob. Bibljot. Warsz. t. I, 1903 r.