Strona:Wincenty Pol - Pieśni Janusza.djvu/52

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
50


A choć sobie sądzisz Wasze,
Żem niby przy-stary,
Przecież, kto mi dmuchnie w kaszę,
Ten nie ujdzie kary!       44
Będę radził, i pocieszał,
Z processyją śpiewał,
Łotrów — zdrajców będę wieszał,
A młodych zagrzewał;       48
I zobaczysz co to będzie,
Mój sąsiedzie Karski!
Zaraz w mieście hukną wszędzie:
„Konfederat Barski!“       52



BIAŁE ORLĘ

Mnóstwo ludzi przed gospodą,
Tańczy młodzież, rżnie muzyka:
Bywaj zdrowa mi, jagodo!
Jutro siędziem na konika.       4

A jagoda, a kochanie
Smutno w tańcu nań spoziéra,
To chce śpiewać, to znów stanie,
I fartuszkiem łzy ociéra.       8

Zatrzymała wszystkie pary,
I skinęła ku Warszawie;
Bo z Warszawy wracał prawie
Z nowinami Bartosz stary:       12

A gdy spostrzegł po-nad drogą
Takie tany, potrząsł głową,
I pogroził skrzypkom srogo,
A do chłopców rzekł surowo:       16

„Dajcie pokój pustej wrzawie;
„Bo dziś, dzieci, wielkie święto,