Strona:Wincenty Pol - Pieśni Janusza.djvu/35

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
33

W pośmiertnych papierach Pola znalazła się ostatnia pieśń Januszowa, ostatni dźwięk lutni, która wiernie do mogiły służyła polskiemu duchowi. Miał w niej prawo Janusz żegnać naród z za grobu krótką sprawą żywota swego: „w walce stałem, i z miłością ziemi dałem, com od Boga wziął“.
Dlatego pieśń tę ostatnią dołączyliśmy na samym końcu Pieśni Janusza, jako śpiew łabędzi, jako zgodny a rzewny akord starca, żegnającego wiosnę dni swych rycerskich, kiedy to „rósł w pieśni“. co obeszła nas koleją „sercem, wiarą i nadzieją“.

TEKST PIERWOTNY — OBJAŚNIENIA

Pol ma tak obszerną skalę głosu w Pieśniach Janusza, od ludowo-żołnierskiej strofki, aż do poważnego nastroju Pierwszej Rocznicy i do mistycznej głębi Proroctwa Kapłana Polskiego, że w porównaniu z poprzedniemi, nieudolnemi próbami wierszy z czasów lwowskich, z lat 1827-1830, zdumiewa nas jego rozrost nietylko siły twórczej, ale wydoskonalenie języka i stylu poetyckiego. Wiemy wprawdzie, że młody Pol usilnie pracował nad sobą, że skrzętnie w osobnych zeszytach gromadził wypisy i notatki z czytanych pisarzy staropolskich[1], ale nie wszystkie zeszyty się dochowały, brak nam więc materjału do skreślenia rozmiaru tych studjów stylistyczno-językowych. Prawdopodobnie jednak więcej Pol zawdzięczał żywemu słowu starców, sięgających epoki Stanisława Augusta i Księstwa Warszawskiego, aniżeli rozczytywaniu się

  1. M. Mann, W. Pol, Tom I, 63. Wypisy z Piotra Kochanowskiego i z Grochowskiego.