Strona:Wincenty Pol - Pieśni Janusza.djvu/121

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
119

A zatęsknisz po rodzinie,
Zatęsknisz do sioła.       16

Luboż teraz w naszem siole,
Ciepły wietrzyk świsnął,
Mgły przemknęły czarną rolę,
I miesiąc zabłysnął.       20

We mgłach dzikie kaczki lecą,
Wabią przepiórzyce,
A łuczywem w chatach świecą
Nasze krasawice.       24

Nieraz dziuba[1] ręce łamie:
Idzie lato, zima;
Próżno czeka! sroczka[2] kłamie,
Lubych gości niéma.       28

W naszej cerkwi nietoperze,
Stary krzyż upada,
Za nas cała już gromada
Odmawia pacierze.       32

A nas wodzą światem mary
Poza obce rzeki,
A my wieziem drogie dary
Do pogańskiej Mekki.       36

My na obce pokolenia
Leciem przez pustynie,
A tam Moskal lud wyplenia
W naszej Ukrainie.       40


  1. w. 25 dziuba, krasawica Ukrainka. Znana pieśń ruska: „Ne płacz dziubo, moja lubo."
  2. w. 27 sroczka. Ob. prześliczną sielankę Szymonowicza Kołacze ww. 1–6.